sobota, 4 marca 2017

Hipokryzja
Nikt nie rozumiał dlaczego przechodząc obok śmietnika
wyrzucała wypalonego papierosa za plecy.
W jakim celu płakała, gdy ktoś zwrócił jej uwagę.
Musiała być naprawdę wrażliwa, ale każdy myślał,
że jest silna na tyle aby móc przyjąć każdy cios.
On też jej nie rozumiał, właściwie ona go też, więc 1:1,

wijąc się w okolicach kuchni była intruzem.
Kto chciałby jeść jajecznice bez jajek,
kto chciałby mieć poukładane alfabetycznie torebki z przyprawami
-on nie.
Kiedy pozbywała się kolejnego śmiecia on bezlitośnie podnosił to

i mówił oburzone, lecz ciche "przyda się",
a ona wpatrzona w niego, w obawie, że go straci
patrzyła tylko ze łzami w oczach
jak kolejne śmieci rzuca obok śmietnika i nie widzi w tym nic złego.


Wiło się to wszystko bardzo długo,

mówią, iż przeciwieństwa się przyciągają.
Tylko po co strach,
jak można każdego dnia wznosić intencje do Boga
o to żeby ten właśnie brudas był przy niej każdego dnia,
żeby mogła go dotknąć i poczuć go w chwili ich samotności,
która nie istnieje.
Nie może na niego patrzeć,
zwłaszcza gdy wyrzuca na ziemię wręcz żółta chusteczkę higieniczna,
lub prezerwatywę.
W każdej rzeczy on widzi skarb, przydatną,
przyszłościową rzecz, która kiedyś uratuje świat.
Ona w każdej rzeczy szuka czegoś,
co mogłaby w niej naprawić i zmienić.
Znaleźć nowe miejsce na półce, wyczyścić ja,
a kiedy jest stara i zepsuta nadzwyczajnie wyrzucić i mieć ją w dupie.


Czy podejście Pana Policjanta i Pani Psycholog jest odpowiednie?

Według statystyk i niealfabetycznie ułożonych słów, ja daje im bardzo marne szanse.